czwartek, 24 listopada 2011

"Pierwszy lepszy" neurolog

Zdrętwiał mi palec. Budziłam się tak przez ładnych parę tygodni. Początkowo ignorowałam temat, ale stan nie ustępował. Uczucie zupełnie jak kiedy przygnieciesz sobie rękę podczas snu. Wymyśliliśmy sobie, że pójdę do neurologa, bo po co marnować czas na lekarzy pierwszego kontaktu, że może to coś z nadgarstkiem, że krew niedopływa albo co, że to takie czuciowe wrażenie, więc może neurolog pomoże albo powie konkretnie, gdzie iść i co z tym robić. Na szczęście firma zapewnia mi pakiet medyczny, a za niewielką opłatą poszerzyłam go sobie o wielu specjalistów, którzy - jak już czas pokazał - okazali się ogromnie potrzebni.

Wybrałam lekarza na chybił trafił, z bazy, żeby tylko było blisko pracy i w sensowych godzinach i - oczywiście - jak najszybciej, bo kiedy już dojrzeję do pójścia do jakiegokolwiek lekarza, to przecież muszę już i na ten tychmiast.

Opowiedziałam pani doktor, jak się sprawy mają, dokładnie, jak to ja, czasem myślę, że za dokładnie, ale dzisiaj żadnego swojego gadulstwa nie żałuję. Przy badaniu całkiem nieźle się bawiłam. Wyszło chyba w porządku, tylko łaskotało wielce. Pani doktor zapytała, czy wcześniej mi się to zdarzało, z tym palcem, albo jakieś inne drętwienia-mrowienia. Przypomniało mi sie, że jakieś 1,5 roku temu miałam takie dziwne uczucie w nogach, na wysokości ud, takie jakby przemarzły. Szybko minęło, a że był wówczas środek zimy i panowały mrozy przemożne, uznałam, że zamroziło mnie i tyle. Pomyślałam, że o tym powiem. Cały czas nie mając pewności, że dobrze robię.

Pani doktor natychmiast skierowała mnie na rezonans magnetyczny, uspokajając, że to na pewno nic złego, ale że trzeba sprawdzić, wykluczyć stwardnienie. Zamarłam. Zapytałam. Usłyszałam, że będzie dobrze, że tak trzeba, żeby wykluczyć, żebym się nie martwiła. Wyszłam spokojna i uśmiechnięta, chociaż nie usłyszałam, że to na pewno nie to, czułam się jakoś dziwnie bezpieczna. To była pierwsza osoba, która bardzo mi pomogła i nie przestraszyła. Dzięki jej natychmiastowej reakcji, takiej - wydawać by się mogło - prostej i oczywistej, już dwa dni później wiedziałam, że coś jest nie tak.

Brak komentarzy: